Sesja narzeczeńska Martyny i Tomka, dla mnie fotografa, miłośnika górskich wędrówek i właściciela psa rasy akita, była strzałem w dziesiątkę. Gdy zakochani zgłosili się do mnie
z pytaniem o romantyczne zdjęcia i wspomnieli, że w sesji weźmie udział ich pupil- Hachiko, byłem wniebowzięty!
Oczywiście miałem swoje obawy bo z doświadczenia wiem, że akita to pies uparty i bardzo niezależny, daleko mu do modela na romantyczniej sesji. Szybko jednak odrzuciłem wątpliwości, spakowałem aparat, obiektywy i zabrałem całą trójkę na moją ukochaną Jurę Krakowsko- Częstochowską.
Pierwszy przystanek- Januszkowa Góra- całe 449 metrów nad poziomem morza! Podobno w tym miejscu dawno temu grasował zbójnik Januszek. Tym razem jedynym rozrabiaką w ekipie był Hachiko. Ciężko było go przekonać, że sesja narzeczeńska to świetna zabawa. Tu pomogło mi doświadczenie z moim psem Yogim i dobra znajomość tej rasy. Dzięki temu, nie tylko zakochani, ale też ich pies ma kilka zdjęć w romantycznej scenerii. Na szczęście zakochani pozowali chętniej. Martyna była wyjątkowo wdzięczną i zaangażowaną modelką. Przy niej nawet Tomek, który nie przepada za zdjęciami, wczuł się w romantyczny klimat sesji.
Gdy przenieśliśmy się na Górę Zborów, narzeczeni byli już absolutnie zatopieni w pięknej, romantycznej okolicy, ten klimat wyraźnie im się udzielił.
Mam nadzieję, że uchwycone przeze mnie czułe spojrzenia i pocałunki będą piękną pamiątką na długie lata.
A czy sesja narzeczeńska podobała się Martynie i Tomkowi? Chyba tak, skoro zaprosili mnie na sesję ślubną
i reportaż z wesela. Ale o tym innym razem ;).